Karkołomne przejazdy przez kamienie, trialowe zjazdy "za siodełkiem", balansowanie między korzeniami, życiem i śmiercią. Ale jeżeli połączymy odwagę, silne ręce, wyczucie, rozum i spokój w duszy, ta trasa nas wynagrodzi. Euforią. Ona się na pewno pojawi po każdym ciężko pokonanym pasażu i wtedy możemy krzyknąć TAK!! (albo KU...!! jak się nie uda). Już na szerokiej drodze zatrzymuję się by odsapnąć. O ku..., to było sado-maso...