Nasza strona internetowa wykorzystuje cookies (ciasteczka). Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookies w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Tanie piwo z Polski, piwo z butelki PET, piwo owocowe - czescy piwosze, którzy uchodzą za najbardziej konserwatywnych wyznawców pienistego napoju, zmieniają przyzwyczajenia i robią rzeczy do niedawna niepojęte.

Jeszcze dwa lata temu do butelek PET rozlewano najtańsze i najgorsze jakościowo piwa. Jednak w zeszłym roku, ze względu na zapotrzebowanie rynku, do plastiku nalewano średnio co trzydzieste piwo (najwięcej usteckiego Zlatopramena), a od zeszłego roku jego ilość jeszcze wzrosła i wynosi już 10% całościowej sprzedaży! Nawet największy czeski producent Pilzneński Prazdroj zainwestował 150 mln koron w nowoczesną linię napełniania butelek PET, o wydajności 18 tys. butelek na godzinę. Do tej pory dystrybuował w nich najtańsze marki koncernu - Primus i Klasik, teraz ma to być również najpopularniejsze piwo w Czechach - Gambrinus. Pilsner Urquell ma być nadal dostępny tylko w szkle. Według Dyrektora Czeskiego Związku Browarów i Słodowni, Jana Veselého, w znacznej części przyczynił się do tego kryzys gospodarczy. Czesi oszczędzając, wolą kupić piwo do domu niż iść do gospody, a butelka PET jest lżejsza, nietłukąca się i można ją zakręcić. Ponad to, dzięki zaawansowanym technologiom piwo z nich smakuje jak to z tradycyjnej butelki.
Oszczędzaniem spowodowany jest też zapewne wzrost importu taniego piwa z zagranicy i jego sprzedaży pod markami sieci handlowych i dyskontów spożywczych. W zeszłym roku było to niemal milion hektolitrów, w większości sprowadzonego z Polski. Niestety, mimo że jest to piwo nienajwyższych lotów, a dodatkowo jego etykieta często wprowadza klienta w błąd (oznaczenie ležák w Czechach mogą mieć piwa o ekstrakcie minimalnie 11 stopni, natomiast te z Polski mają często poniżej dziesięciu), to jedynym wyjściem lokalnych browarów, jest szukanie klientów za granicą oraz wprowadzanie coraz to nowych gatunków piwa (także z powodu przewidywanych zmian podatkowych, a co za tym idzie przewidywanego wzrostu cen).
Jeszcze do niedawna w Czeskich piwiarniach zamówić można było tylko "dziesiątkę" lub "dwunastkę", czasem też piwo ciemne. Teraz "na topie" są "jedenastki", a nie ma także problemu z zakupem mocniejszych "trzynastek", "piętnastek" czy innych nietypowych dotychczas piw. Natomiast o zupełnej zmianie przyzwyczajeń, która zwiastuje koniec pewnej epoki, a nawet dla niektórych koniec świata, jest wzrastająca popularność piw smakowych - głównie owocowych. Czesi, którzy na widok grzanego piwa z miodem (w Polsce) żegnali się znakiem krzyża, spożywają teraz dziesiątki tysięcy hektolitrów cytrynowego Cool Lemon (Staropramen) miesięcznie, a śliwkowy i wiśniowy Bernard zdobywa rynek oraz konkursowe nagrody.

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież