Aż do końca listopada potrwają na południu Czech kontrole, mające na celu ochronę klienta przed zakupem podrabianego burčáku.
Na nieuczciwych sprzedawców burczaku, o którym więcej pisaliśmy TUTAJ, chce "zapolować" czeska Państwowa Inspekcja Rolno-Spożywcza. Podczas ubiegłorocznej kontroli, około jedna trzecia kontrolowanego napoju okazała się mieć "wady" - burčák był rozcieńczany wodą, dosładzany, był zabarwiany barwnikami, a niektórzy pod tą nazwą sprzedawali napój wyprodukowany z winogron pochodzących z innych krajów, czego robić też nie wolno. Ubiegłoroczny "rekordzista" sprzedawał burčák, składający się w 74% z wody. Kontrola potrwa do końca listopada, do kiedy to można burčák sprzedawać, a nieuczciwym sprzedawcom grożą kary do miliona koron.