Jízda králů ze Slovácka stała się kolejną, czwartą już czeską perłą niematerialnego, światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Czechy są prawdziwą potęgą UNESCO. Jesienią 2011 roku lista czeskich, niematerialnych tym razem zabytków kultury, rozszerzyła się o kolejną, czwartą już pozycję. Dotychczas były to karnawałowe korowody (masopustní průvody) z okolic Hlinska, sokolnictwo i jego tradycje oraz slovacki (ze Slovácka) taniec ludowy verbuňk. Teraz Slovácko rozsławiła kolejna tradycja jaką jest Jazda Królów.
Tradycja ta, obecna kiedyś w różnych modyfikacjach, w wielu krajach Europy, zachowała się aktualnie już tylko na Morawach. Ta, obrazować ma ucieczkę węgierskiego króla Matiasa Korwina (Matyáše Korvína) przed czeskim królem Jiřím z Poděbrad, choć istnieją informacje o podobnych tradycjach jeszcze w czasach pogańskich. A dziś wygląda to następująco - młodzi mężczyźni, przebrani w unikatowe slovackie stroje (kroje), dosiadają przystrojonych koni, a następnie jadą po króla ubranego w dziewczęce szaty - tak przebrany miał uciekać węgierski król. Ma on czasem w ustach różę - po to, by nie zdradził się z madziarską mową. Następnie przejeżdżają z królem przez miejscowość. Ważnym elementem tradycji są tzw. vyvolávky czyli rymowane okrzyki i przyśpiewki konnych, którzy chronią króla - zbierają też w ten sposób różne dary i datki.
Jazdę Królów można oglądać tylko w czterech miejscowościach na Morawach. Co roku pod koniec maja we Vlčnově, co dwa lata w Kunovicích, co trzy lata w Hluku, oraz nieregularnie w Skoronicích i niedalekim Kyjově