Nie od dziś wiadomo, że niemiecki turysta to bogaty turysta i potencjalna, chodząca skarbonka, szczególnie w Pradze.
Reporter niemieckiej telewizji Kabel Eins, realizujący program Achtung Abzocke (Uwaga oszustwo), wybrał się do Pragi, miejsca niewątpliwie ulubionego przez turystów z zachodu. Rzecz działa się chwilę po ponownym otwarciu granic (o ograniczeniach związanych z pandemią piszemy TUTAJ), a celem wizyty, jak zwykle w tym programie, było wyłapanie nadużyć, na które mogą trafić niemieccy turyści. Reporterzy zwrócili swoją uwagę i oko kamery głównie na taksówki, kantory wymiany walut oraz ceny w sklepach i restauracjach.
O problemie zawyżonych stawek za przejazd taksówką pisaliśmy już dość dawno temu (TUTAJ), od lat zajmują się tym władze miasta, ale jak widać nadal jest to nierozwiązana kwestia. W opisywanym przypadku, niemiecka ekipa, obok sytuacji, gdzie taksówkarze wręcz obniżali ustaloną maksymalną stawkę za kilometr (wynosi aktualnie 38 koron, czyli ok. 6,50 zł), spotkała się dwukrotnie z kierowcami, którzy nie włączyli taksometru. Jeden z nich policzył sobie dwukrotność stawki, a drugi, za trasę o długości 3,5 km zażyczył sobie 780 koron, czyli ponad 130 zł.
Jeszcze bardziej można się "naciąć" korzystając z kantorów wymiany walut, przed czym ostrzegaliśmy m.in. w naszym tekście Anioł nad Wełtawą. Reporterzy w kantorze na stacji metra Florenc otrzymali za 1 euro 16 koron, gdy na tablicy wyświetlała się bliska kursowi bankowemu kwota 26 koron. Jeszcze bardziej się zdziwili, gdy przechodzący obok nich osobnik, który wcześniej ostrzegał ich przed lichwiarskim kursem, sam zaproponował im transakcję i wraz z koronami czeskimi wręczył im nic nie warte białoruskie ruble. Po przedstawieniu się ekipy próbował uciekać, tłumacząc że jest z Polski, na koniec jednak pieniądze zwrócił.
Zagraniczni turyści mogą też spotkać się z zawyżaniem cen produktów w sklepach. Z powodu ustania ruchu turystycznego w okresie pandemii, ceny puszki piwa w małych sklepikach w centrum miasta, przy głównych ciągach turystycznych, spadły nawet o ponad połowę, z 90 do 40 koron (z ponad 15 na 7 zł). Jednak, gdy sprzedawca usłyszał język niemiecki, na paragonie pojawiała się pełna kwota. Zdarzyło się też, że o ile cena była relatywnie (jak na centrum Pragi) niska, 50 koron, to termin przydatności do spożycia upłynął przed dwoma miesiącami.
Na specjalne względy mogli też zagraniczni reporterzy liczyć przy nakładaniu porcji w otwartych stoiskach z pieczonymi wędlinami i mięsem. Zwykła porcja praskiej szynki, dla czeskiego turysty, oscylowała w granicach 100 g (przy cenie 89 koron za 100 g), tu jednak obsługa serwowała od razu porcje zbliżające się do pół kilograma.